
![]() |
"Nowoczesna kuchnia" z roku 1910, fot. CORBIS |
to miejsce w 1850 roku i było konkluzją badań amerykańskiego ministerstwa rolnictwa. Również w USA w 1922 roku Christine Friedricks przeprowadziła badania, których metodologia jest wykorzystywana do dzisiaj - tzw. badania niteczkowe. Prawda, że rozkoszna nazwa? Dzisiaj badania dokonuje się przy wsparciu elektroniki, ale długo robiono je tak jak nazwa wskazuje - przywiązując
do nogi badanego (a właściwie wówczas tylko badanej) szpulkę nici
i po zakończonym dniu badań - pracy - mierząc długość rozwiniętej nitki.
To wówczas niepodważalnie wykazano, że właściwe ułożenie stref pracy w kuchni ma ogromne znaczenie dla odległości pokonywanej przez gospodynię a co za tym idzie - wysiłek włożony w pracę. Dzisiaj wydaje nam się to oczywiste, ale sto lat temu było odkryciem.
Pierwszym wykorzystaniem tych badań na masową skalę były tzw. kuchnie frankfurckie.
W 1926 roku powstał zaawansowany projekt budownictwa mieszkaniowego zaplanowanego wraz z wyposażeniem pomieszczeń. Projekt, który wówczas powstał
do dzisiaj broni się jako wzór funkcjonalności i ergonomii. Droga i czas pracy mierzone były metrówką i stoperem, a następnie przekładane na nową koncepcję pomieszczenia. Ta zabudowa kuchenna została ustawiona w ponad 10000 mieszkań we Frankfurcie nad Menem. Bieg historii przerwał jednak rozwój tego projektu.

w 1944 roku w Szwecji Instytutu Badania Mieszkań (Instytut Badań Domowych, HFI). Jego powstanie było pokłosiem wielkiego społeczno-kulturalno-architektonicznego założenia rządzących socjaldemokratów stworzenia w Szwecji nowoczesnego państwa opiekuńczego, "domu ludu", dzieki któremu Szwecja miała być "dobrym domem" dla każdego mieszkańca. Można powiedzieć, że komfort stał się projektem politycznym. W sukurs szła mu wzbierająca fala modernizmu i funkcjonalizmu.
W zdumienie wprawia złożoność i kompleksowość tego założenia.
Państwo dofinansowywało badania nad tym jak Szwedzi mieszkają i co można w architekturze użytkowej udoskonalić. Miano na względzie higienę i komfort. Oraz dostępność wytworów nowego "dizajnu" dla przeciętnego obywatela. Pojawiała się nowa definicja ról kobiet i mężczyzn
w społeczeństwie, promowano pracę zarobkową kobiet. Rozpoczął się dyskurs o przemianach kobiecości i niezbędności zmiany praktyk mieszkaniowych. W sukurs ich pracy w domu, która była doceniana na równi z etatem, szły bardzo poważne badania nad jej ułatwieniem i funkcjonalne rozwiązania. W ślad za na nowo zdefiniowanym człowiekiem, obywatelem - miały nadążać zmiany
w kulturze i architekturze. Nowoczesne kuchnie miały wpłynąć na podniesienie statusu kobiety - gospodyni domowej. Miała stać się profesjonalistą w swojej dziedzinie i jak najmniej się przy tym natrudzić.

my jesteśmy w latach czterdziestych... Albo czy do lat czterdziestych XXI wieku będziemy na tym etapie myślenia o kobietach, o obywatelach, o tym do czego państwo służy... Że w ogóle służy...
Instytut Badania Mieszkań miał ogromny wpływ na kierunek tych wielkich zmian społecznych. Zdjęcia z badań może dzisiaj wyglądają zabawnie, jak kadry z polskich filmów s-f :-), ale miały
na celu dokładne zbadanie jak kobiety poruszają się po kuchni, ręcznie rozrysowywano diagramy, schematy, trasy między zlewozmywakiem, lodówką, szafkami, stołem...

Na potrzeby badania komfortu stworzono laboratoryjne przestrzenie mieszkalne. Badacze pracowali również w terenie, jako obserwatorzy prawdziwych, nie symulowanych praktyk mieszkaniowych. Instytutowi zawdzięczamy m.in. obieraczkę do warzyw ze stali nierdzewnej
z jej funkcjonalnością dla osób prawo- i leworęcznych i druciany ociekacz do naczyń. A także to,
co do dzisiaj nazywamy praktycznością szwedzkiej kuchni, a czego uosobieniem jest asortyment sieci sklepów, które przecież znamy :-). Kiedy tam zaglądam, widzę, że Szwedzi nadal badają
i udoskonalają :-).
Skąd pomysł na dzisiejszy post? A z tych praktyk Instytutu w terenie, które stały się kanwą filmu Benta Hamera z 2003 roku "Historie kuchenne". Filmu nie opowiem, macie tutaj kilka kadrów
i trailer. Podobno nie wszyscy tolerują skandynawskie kino, nie mnie się wypowiadać, bo ja pasjami lubię. Oprócz rysu komediowego, całkiem dobrze pokazano założenia badań. Niuanse szwedzko-norweskie... No i cały wątek relacji... Ciii, miałam nie opowiadać :-). Ale serdecznie polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Twoje komentarze są ważne. Zostaw znak, że mnie odwiedziłe(a)ś. Cenna jest dla mnie Twoja uwaga, Twój czas. Podziel się swoją pasją i wiedzą. Podrzuć temat ;-). Komentarze są moderowane. Dziękuję :-D.