06 maja 2015

PIWA NASZEGO POWSZECHNEGO, CZYLI BURSZTYNOWY POTOMEK CHLEBA

Starożytni Egipcjanie utrzymywali, że to odpowiedzialny za uprawy bóg Ozyrys zrobił kiedyś zaczyn na chleb z jęczmienia i wody
z Nilu. Jak to Bóg urodzaju w czasie żniw - zajął się innymi sprawami, a lekkie ciasto sfermentowało. Ozyrys go jednak spróbował 
i poczuł się po nim tak dobrze, że podzielił się pierwszym piwem z ludźmi.
Opowieść tę poddaje w wątpliwość najstarszy zabytek piśmiennictwa na świecie - gliniane tabliczki znalezione w ruinach Uruk (dzisiejszy Irak) z II połowy IV tysiąclecia przed naszą erą - czyli - jeśli dobrze liczę - sprzed jakiś sześciu tysięcy lat.
Uwieczniono na nich m.in. opowieść pierwowzoru starotestamentowego Noe, który to Utnapiszti opowiada, jak przy budowie arki "moszczem i chmielem, oliwą i winem robotników poiłem".
Z wszelkich badań wynika, że piwo, na równi z winem, było napojem niezwykle popularnym 
w "czasach przedpotopowych" czyli w czasach starych dynastii sumeryjskich i następujących po nich babilońskich. Piwa babilońskie chętnie zagęszczano mąką, używając do fermentacji tego, 
co nazywalibyśmy dzisiaj zakwasem chlebowym. Tak więc wtedy piwo i chleb na zakwasie różniła właściwie tylko gęstość :-). Wieki później, w Europie, Galowie i Iberyjczycy postępowali odwrotnie. Zbierali pianę z fermentacji piwa i na tych drożdżach piwnych piekli chleb nie używając zaczynu. Zachwycał się tym Pliniusz w swojej "Historii Naturalnej".
W ślad za Babilończykami - uznanymi piwowarami stali się starożytni Egipcjanie, a za ich przyczyną piwo opanowało cały antyczny świat. Mimo wzrastającej popularności napoju szlachetni Rzymianie woleli wino. Cesarz Domicjan, by chronić monopol winnic na Półwyspie Apenińskim, zabronił uprawy winorośli na ziemiach Galii, które nadawały się na uprawę zbóż. 
W jakimś sensie na wieki ustanowiło to podział Europy między te napoje. Z tego rozdziału wzięło się też to co do tej pory niesiemy w przekonaniach o szlachetności wina i plebejskości piwa. W tym czasie też warzone w Galii piwo, mające do tej pory różne imiona, zyskuje nazwę cervoise, na cześć rzymskiej bogini wegetacji i urodzajów Cerery. 
To "plebejskie" piwo niejednemu w czasach średniowiecznych epidemii ocaliło życie. Picie wyjałowionego - przynajmniej w jakiejś mierze - przez gotowanie piwa było bezpieczniejsze niż picie skażonej wszelkimi nieczystościami wody. Piwo średniowieczne było bardzo lekkie, zwykle przerywano fermentację bardzo wcześnie nie radząc sobie z jej kolejnymi etapami. Piwa nie filtrowano i oczywiście nie pasteryzowano. Oprócz ochrony przed chorobami nieźle też więc 
ta zbożowa, sfermentowana zupa syciła. Ludwik IX, wspominany przeze mnie przy okazji rzeżuchy 
i herbu Vernon, pijał piwo w dni pokuty. Jak się tak zastanowić, picie podlejszych gatunków tego trunku mogło być pokutą... Temuż Ludwikowi zawdzięczamy ustanowienie cechu piwowarów w 1269 roku. Piwo dopuszczane było do picia dla wszystkich w każdych okolicznościach, na równi z wodą. Na przykład w klasztorach, zwłaszcza tych posiadających browary, wydzielano na jednego brata lub siostrę zakonną (o tak!) 4-7 litrów piwa dziennie.

Rozwój piwowarstwa w średniowieczu zawdzięczamy opactwom klasztornym. "Przemysł spożywczy" średniowiecza zawdzięcza im niemal wszystko. Ponieważ starały się one o dochód ze swoich ziem - udoskonalały i uprzemysławiały produkcję - tak piwa, jak i wina, serów czy likierów. Z pewnością to im zawdzięczamy dodanie do piwa chmielu ze jego specyficznym aromatem i mocą klarowania, udoskonalanie kadzi i całego procesu warzenia a także eksperymentowanie z różnymi dodatkami, np. dość ekscentrycznym chrzanem. Dzięki nim piwo zaczęło przypominać to czym się dzisiaj delektujemy. Dosyć prawdopodobnym jest przekaz, jakoby piwo warzone przez benedyktynów z Orgeval było tak wyśmienite, że było przyczyną licznych powołań. Liczne opactwa na terenie dzisiejszej Flandrii i Niemiec przyjmowały część świadczeń na soją rzecz w chmielu, w takich jego ilościach, że trudno sobie wyobrazić inne jego zastosowanie niż warzenie piwa. I tam też złoty trunek nazwano piwem własnie, w odróżnieniu od gęstej i brunatnej jego poprzedniczki "cervoise".
Piwo dorobiło się na tym etapie degustatorów i kontrolerów, którzy sprawdzali technologię i składowanie piwa a także wyznaczali ceny i podatki. Zwłaszcza ci z Alzacji Bawarii i Lotaryngii mieli niezawodny sposób na ocenę jakości, "gęstości" piwa. Wylewali trochę napoju na drewnianą ławę, i siadali na niej na godzinę w swoich skórzanych spodenkach. Jeśli po godzinie spodenki przyklejały się 
do ławy - piwo było przedniej jakości, jeśli nie - wyznaczano na nie niższą cenę jako na napój nazbyt lekki. Cudowny test "spodenkoleptyczny" :-D.
Zostawiam piwo w tym miejscu, żeby was dzisiaj nie zanudzić. Kiedyś jeszcze do niego wrócę 
i dopiszę dalsze dzieje. Jeszcze tylko krótki powrót do chleba. W 1600 roku w "Teatrze rolnictwa 
i uprawy pól" napisano: "... piwo można warzyć przez cały rok, ponieważ zawsze znajdzie się pszenica czy jęczmień w spichlerzu (...). Wszystkie ziarna dobre na chleb nadają się do wyrobu piwa". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są ważne. Zostaw znak, że mnie odwiedziłe(a)ś. Cenna jest dla mnie Twoja uwaga, Twój czas. Podziel się swoją pasją i wiedzą. Podrzuć temat ;-). Komentarze są moderowane. Dziękuję :-D.