do wczorajszego barszczu cioci Basi. Przyglądaliście się kiedyś temu niby prozaicznemu warzywu? Odcienie od różowego przez czerwienie, karminy, bordo... Kształty podłużne lub okrąglutkie. W przekroju usłojone jak pień drzewa... W smaku słodkie lub bardziej kwaskowato - wytrawne, bywają
z leciutkim ziemistym posmakiem.
Brzmi to prawie jak recenzja kipera Emotikon smile. W każdym razie lepszy dobry burak od kiepskiego wina Emotikon grin.
Zastosowań - mnóstwo.
.jpg)
Zalewam lekko osoloną wodą, przykrywam gazą lub ściereczką (musi oddychać) i odstawiam
na parapet. Po czterch do siedmiu dni będzie gotowy. Jeśli pojawi się na nim pleśń - należy wyrzucić
a resztę bez oporów używać. Zakwas na barszcz czerwony jest bardziej kapryśny niż te na mące -
na żur i barszcz biały. Do samego końca nie wiadomo jaki będzie - czerwony? bordowy? fuksjowy? niemal fioletowy? Klarowny czy odrobinę mętny? I do samego końca nie wiadomo czy się uda. Jest dosyć wrażliwy na pogodę,
a resztę bez oporów używać. Zakwas na barszcz czerwony jest bardziej kapryśny niż te na mące -
na żur i barszcz biały. Do samego końca nie wiadomo jaki będzie - czerwony? bordowy? fuksjowy? niemal fioletowy? Klarowny czy odrobinę mętny? I do samego końca nie wiadomo czy się uda. Jest dosyć wrażliwy na pogodę,
na chłód... Jeśli się nie udaje - jest brązowy, gorzkawy i w ogóle niepijalny. Ale jak już się uda - jest pyszny i znacznie lepiej się przechowuje niż zakwasy mączne. A barszcz na nim... mniam! Tylko trzeba pamiętać, żeby go nie zagotować.

i z tego nie skorzystać jest dla mnie trudne do zrozumienia. Ale w końcu nie muszę wszystkiego rozumieć :-). Ja zachęcam do produkowania i picia zakwasu buraczanego - na surowo, jako pyszny rubinowy napój, w wersji ujmująco różowej po zmieszaniu z kefirem lub maślanką, jako baza chłodnika i "kropka nad i" barszczu w każdej odmianie... Mały nakład pracy - wielki efekt. Warto :-).
P.S. Nie mam teraz zdjęć własnego zakwasu, fotografie ilustrujące ten post pozwoliłam sobie ściągnąć z firmowych stron w internecie.
Uwielbiam pić zakwas z buraków, obok kefiru to mój ulubiony letni napój... a ostatnio zacząłem się zajadać surowymi burakami, uwielbiam ich ziemisty posmak. No i przekrojony na pół burak wygląda prawie tak pięknie jak przekrojona czerwona kapusta :)
OdpowiedzUsuńPolecam więc połączenie dwóch Pana ulubionych letnich napojów - czyli ten, który ja uwielbiam :-D. Kefir z kwasem buraczanym, odrobina soli, białego pieprzu, koperku, kilka kostek lodu... Bajka :-). Surowe buraki jeszcze przede mną, ale ich piękno doceniam. Słój z zakwasem jest wielką ozdobą kuchni. Pozdrawiam, dziękuję za odwiedziny :-).
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu odkryłem ajran czyli napój z wody i kefiru z przyprawami, solą i pieprzem. Teraz widzę że czas na kefir z zakwasem i przyprawami :) na pewno spróbuję :) marzy mi się aby w mojej kuchni na ścianie zawisły kiedyś zdjęcia warzyw w przekroju, zwłaszcza buraków i czerwonej kapusty.
UsuńAjran jest rzeczywiście fantastyczny, zwłaszcza w połączeniu z pikantnymi, wschodnimi potrawami. Widziałam gdzieś podkładki pod talerze z przekrojami warzyw, burak był tam na pewno... Jeśli gdzieś natknę się na takie motywy chętnie Panu tutaj podrzucę linkę.
OdpowiedzUsuńw towarzystwie dobrego kebaba na przykład, do kebaba ajran pasuje idealnie :) będę bardzo wdzięczny za linka :)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuń