27 kwietnia 2015

JEDZENIE Z SERCA... a także wątroby, żołądka, jelit...

Dzisiaj o daniach - dla wielu - co najmniej kontrowersyjnych. Dla mnie pozornie. Jedno jest pewne - dzisiejszy post zdecydowanie nie jest dla wegetarian i wegan. Reszta już taka pewna nie jest.
Wiele osób dosyć alergicznie reaguje na zwierzęce jelito czy żołądek wypełnione krwią, podrobami
i innymi "wypełniaczami". Mam na myśli naszą kaszankę, szkocki haggis, brytyjski black pudding, niemiecki Saumagen itd.... Znane w Europie od Bałkanów po Skandynawię i od Półwyspu Iberyjskiego po Ural.
Potrawy, które mają długą tradycję, a swój rodowód wywodzą z biedy i coraz rzadziej kultywowanej idei szacunku dla zwierzęcia, które oddało życie na pokarm dla człowieka. Nie marnowano i nie wyrzucano żadnej jego części, dla każdej starając się znaleźć zastosowanie.

Mięso dopiero w ostatnich dwóch stuleciach stało się produktem dość powszechnie dostępnym. Wcześniej było luksusem przeznaczonym dla najzamożniejszych. Tym biedniejszym pozostawał aromat mięsa zawarty w krwi i tanich "odpadkach". Wiele narodów wypracowało przepisy
na te produkty, które stały się ich dumą i - nierzadko - znakiem rozpoznawczym.
Bywały również dylematem politycznym. Wielkim wielbicielem nadziewanego żołądka wieprzowego był Helmut Kohl. Jego żona Hennelore, często zaskakiwała gości tym specjałem. Różnie z tymi zaskoczeniami było... Margaret Tatcher podobno wykręciła się od zjedzenia powołując się na opinię lekarską i swoje słabe zdrowie, wyzwania nie podjął również rzekomo Mitterrand, prezydent Francji. Odwagą mieli wykazać się Reagan i Gorbaczow. Może to potrawa tylko dla macho :-).
Podobno to samo dotyczy haggisu. Szkocka duma z owczych podrobów, zaszytych w owczym żołądku
z cebulą, mąką owsianą, tłuszczem i przyprawami. Można go kupić w szkockich delikatesach, jednak najwyżej cenione są te przygotowywane przez seniorów poszczególnych szkockich klanów. Przepisy przechodzą z pokolenia na pokolenie i są pilnie strzeżoną tajemnicą.
Nasza kaszanka też ma wiele odmian - w grubym i cienkim jelicie, z dodatkiem mięsa lub na samych podrobach, z całym wyborem kasz lub miękiszem bułki czy kaszą manną... Każdy region ma swoją specjalność, czasem specjalizują się w niej firmy czy domorośli wędliniarze.
A dlaczego na wstępie napisałam, że kontrowersyjność tych potraw jest według mnie pozorna? Jadacie kiełbasy, pasztety, parówki, kabanoski, salcesony, flaki, kiszki ziemniaczane? Wszędzie jelita, mięso, podroby, krew... Tylko w innej formie, pod inną postacią, o innej fakturze, inaczej doprawione. Może - jeśli jest się mięsożercą - nie ma co udawać, że kotlet jest ze styropianowej tacki i celofanu
a nie ze świni i przestać obrażać się na kaszankę?
Ja nie zamierzam, właśnie mi skwierczy na patelni z cebulką. Co prawda nie umywa się do tej, którą robił mój teść. Pewnie też pogniewałby się, gdyby usłyszał, że robił kaszankę. On robił genialne śląskie krupnioki i żymloki. Już pewnie takich nie zjem. Ale jak się nie ma co się lubi - to się kończy pisać i idzie jeść na kolację co się ma :-).

3 komentarze:

  1. Pewnie kaszanka była pyszna, uwielbiam. Cieszy mnie niesamowicie powrót do podrobów i do części zwierząt które ostatnimi czasy były mniej popularne, żeby wspomnieć chociażby policzki wołowe które w ostatnich miesiącach przeżywają prawdziwy renesans i stają się coraz popularniejsze. Nie mogę nie wspomnieć z racji zboczenia zawodowego, że również food trucki mają swój udział w przypominaniu szerokiemu gronu klientów smaków podrobów. Cieszy mnie to niesamowicie i mam nadzieję, że szacunek ludzi do każdego kawałka mięsa będzie wzrastał. A za dobrą kaszankę czy głowiznę... przepraszam salceson, dałbym się pokroić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam menu kilku food truck'ów z różnymi podrobowymi wariacjami, rzeczywiście imponujące. Ja też lubię, może nie wszystkie, nie było u mnie w domu zwyczaju jedzenia cynaderek czy móżdżku i jakoś w swojej kuchni ich tez nie wprowadziłam, ale wszelkie wątróbki, ozory, serca i żołądki drobiowe.... mniam. Ze szczególnym uwzględnieniem kaszanki własnie i gęsich pipków (pipek? :-)).

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam menu kilku food truck'ów z różnymi podrobowymi wariacjami, rzeczywiście imponujące. Ja też lubię, może nie wszystkie, nie było u mnie w domu zwyczaju jedzenia cynaderek czy móżdżku i jakoś w swojej kuchni ich tez nie wprowadziłam, ale wszelkie wątróbki, ozory, serca i żołądki drobiowe.... mniam. Ze szczególnym uwzględnieniem kaszanki własnie i gęsich pipków (pipek? :-)).

    OdpowiedzUsuń

Twoje komentarze są ważne. Zostaw znak, że mnie odwiedziłe(a)ś. Cenna jest dla mnie Twoja uwaga, Twój czas. Podziel się swoją pasją i wiedzą. Podrzuć temat ;-). Komentarze są moderowane. Dziękuję :-D.